K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Coraz mniej ryb…

0

Z pomorskich rzek znika narybek troci wędrownej i łososia atlantyckiego. Winni temu są kłusownicy. Pomorski Zespół Parków Krajobrazowych stara się z tym walczyć, lecz na razie jest to walka z wiatrakami.

Rozpoczął się okres tarła ryb łososiowatych i troci wędrownej w Słupi i jej dopływach. Niestety jak zawsze wraca też problem kłusownictwa, które od lat nie ustaje, a wręcz z czasem się nasila. Niegdyś ryby odławiano przy pomocy wideł, siatek czy szarpaków, a dziś kłusownicy używają do tego nawet prądu.

Wracają stare problemy, czyli kłusownictwo, choroby ryb, wrzodziejąca martwica skóry ryb łososiowatych, brak możliwości dostania się na tarliska z powodu funkcjonowania niedrożnych barier hydrotechnicznych – mówi Marcin Miller, kierownik Parku Krajobrazowego Dolina Słupi. – Z tymi problemami stykamy się od lat i szczerze mówiąc nie widzę jakiegoś postępu w rozwiązywaniu tych problemów.

Metody stosowane obecnie przez kłusowników są jeszcze gorsze w skutkach niż te tradycyjne. Badania ichtiofauny prowadzone przez zespół parków krajobrazowych mówią same za siebie. Są odcinki rzek niemal pozbawione ryb. Łowienie przy pomocy prądu zmiennego zabija nie tylko ryby ale i wszystkie organizmy żyjące na danym obszarze. Niestety obecny system kar nie jest wystarczająco surowy.

Kłusownicy najczęściej są uniewinniani, albo puszczani z niewielkimi karami. Kara 500 złotych i uzasadnienie, że jest to niewielka szkodliwość społeczna? On te 500 złotych przy dobrym ciągu tarłowym zarobi w godzinę. Tu trzeba by było także zmiany nastawienia sądów do tego procederu – zaznacza Marcin Miller.

Pomimo negatywnych w skutkach działań kłusowników na obszarach rzeki Słupi, pojawiło się jednak światełko w tunelu.

Bardzo się cieszymy z tego, że członkom Polskiego Związku Wędkarskiego udało się w punkcie odłowu tarlaków przy jazie głównym odłowić łososie atlantyckie – mówi M. Miller. – Jest to gatunek, który w Polsce wymarł i mniej więcej od 1995 roku jest restytuowany. Łososie są wpuszczane do wielu rzek w Polsce, ale Słupia jest jedyną rzeką, w której stwierdzono naturalny, skuteczny rozród tej ryby. Daje to nadzieję, że w naszej rzece stworzy się naturalna, samoutrzymująca się populacja tej pięknej królewskiej ryby. Tych łososi jest na razie bardzo mało, ale liczymy na to, że z każdym rokiem będzie ich więcej.

Dodatkowymi działaniami, dzięki którym populacja ryb nie maleje tak znacząco, są organizowane sztuczne tarła. Głównie ryb łososiowatych i troci wędrownej.

Odłowione przez PZW samce i samice są przetrzymywane w sadzach, następnie usypiane anestetykiem do wyciskania produktów płciowych, czyli ikry i mlecza – opisuje proces Marcin Miller. – Następnie, po takim sztucznym tarle ryby te są wybudzane i wypuszczane do Słupi. Pozyskane produkty płciowe transportowane są na wylęgarnię. Tam będzie dochodziło do procesu zapłodnienia i hodowli materiału zarybieniowego.

W sztucznym tarle brali udział również studenci z różnych zakątków kraju.

Studiuję inżynierię środowiska, a więc kierunek trochę mniej powiązany z rybactwem, ale jest to ciekawe przedsięwzięcie. Mogę dowiedzieć się dużo ciekawych rzeczy, poznać nowe pasje, bo tak się też zaczęło podczas tego wyjazdu, a także przekazać je innym w takim małym szkolnictwie – powiedział student SGGW w Warszawie.

Dzisiejsze działania będą miały swoje odbicie dopiero na wiosnę. Wtedy młodziutkie trocie zostaną wpuszczone do naturalnych strumieni. Tam będą mogły spokojnie się rozwijać. (opr. rkh)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.