K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Fikcyjna strefa?

1

Koncepcja ulicy Szafranka zdaniem wielu mieszkańców nie wpisuje się w ideę uspokojonego ruchu, a przyjęte standardy infrastrukturalne sugerują wręcz nadrzędność tej drogi. O ocenę sytuacji na osiedlowej autostradzie poprosiliśmy miejską inżynier ruchu.

Od czasu modernizacji ulicy Szafranka w Słupsku obowiązująca na niej organizacja ruchu budzi sporo kontrowersji. Zmotoryzowani nierzadko spierają się o klasyfikację poszczególnych zjazdów z ulicy w kontekście obowiązującej tam strefy skrzyżowań równorzędnych, czyli o to, kto komu powinien ustąpić pierwszeństwa, z kolei piesi – zdaniem m.in. byłego dyrektora WORD-u Zbigniewa Wiczkowskiego – w żadnym miejscu tej przeprawy nie są właściwie chronieni. Celem wprowadzenia strefy uspokojonego ruchu powinno być ograniczenie dominacji ruchu samochodowego, tymczasem na ulicy Szafranka trudno o taki efekt. Można odnieść wrażenie, że na tej szerokiej dwupasmówce, z obustronnymi pasami dla rowerzystów, priorytet otrzymują wyłącznie pojazdy. O to, co oznaczają widoczne na każdym skrzyżowaniu charakterystyczne dla tej ulicy czerwone malunki nawierzchni, zapytaliśmy miejską inżynier ruchu, która od niedawna pełni swój urząd w słupskim ratuszu.

Wszystkie czerwone płaszczyzny to są skrzyżowania równorzędne. One wskazują, podpowiadają kierowcom, że w tym miejscu jest skrzyżowanie równorzędne i powinni ustąpić pierwszeństwa samochodom znajdującym się po ich prawej stronie – mówi Anna Kowalczyk, miejska inżynier ruchu. – Są tam również czerwone odnogi i one wskazują, że to jest właśnie takie skrzyżowanie. Jeśli tej czerwonej odnogi nie ma, to jest to zjazd publiczny bądź prywatny na jakąś posesję.

W zapisach prawa o ruchu drogowym kolor czerwony nie jest jednak zarezerwowany do oznaczenia tego typu organizacji ruchu, czyli do skrzyżowań równorzędnych. Tak więc ten stan może dezorientować użytkowników ulicy. W opinii miejskiej inżynier ruchu oznakowanie to ma jednak pomagać kierowcom:

Ja rozumiem, że jest dużo zjazdów publicznych, które też mylą, ale wiadomo, że np. wszystkie wyjazdy z supermarketów są zjazdami publicznymi i wyjeżdżając, musimy ustąpić pierwszeństwa wszystkim, którzy są na drodze publicznej.

Niejednoznaczna jest także sytuacja pieszych. Na całej długości ulicy nie ma wyznaczonych przejść. Ulica sprawia wrażenie drogi z kategorią nadrzędności, z pierwszeństwem przejazdu, o czym może także przekonywać segregacja ruchu. Gdzie pieszy może przekroczyć jezdnię?

Jeśli na ulicach – mówiąc ogólnie – nie ma wyznaczonych miejsc dla pieszych, to pieszy przechodzi w dowolnym miejscu, zachowując szczególną ostrożność. Na ulicy Szafranka zastosowano lokalne obniżenia krawężników, żeby ułatwić pieszym przejście i żeby nie musieli przebijać się przez jakieś wyższe krawężniki. Są to tzw. sugerowane przejścia dla pieszych, jeśli chcą, mogą z nich skorzystać. Jednak mogą też przejść w innych miejscach, np. zjazdem zaniżonym, innym krawężnikiem, bo chodzi też o to, aby nie ograniczać pieszym tej przestrzeni. Pieszy może więc przekroczyć jezdnię w każdym momencie, musi natomiast zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdom – mówi miejska inżynier.

Przejścia dla pieszych są więc jedynie sugerowane, poprzez obniżone krawężniki, mało widoczne zza kierownicy. Skoro jednak tylko sugerowane, to i organizator ruchu nie ma obowiązku oznakowania ich znakami pionowymi czy poziomymi. Pieszy nadal pozostaje więc w mało komfortowej sytuacji na drodze, która bardziej przypomina autostradę niż osiedlowy rozgałęźnik ruchu. Przypomnijmy, co o obecności pieszych na ulicy Szafranka mówił w styczniu tego roku ustępujący ze stanowiska dyrektora WORD-u w Słupsku Zbigniew Wiczkowski.

Jeżeli ktoś kogoś uspokoił, to na pewno uspokojono pieszych. Uspokojono w takim zakresie, że pieszy w ogóle nie powinien na tej jezdni się znaleźć. Przy takiej prędkości, podwyższonej prędkości w stosunku do poprzedniej, bo warunki na to kierowcom pozwalają, naprawdę jest niebezpiecznie – mówi Zbigniew Wiczkowski. – Moim zadaniem będzie udowodnienie, że ten pieszy nie może wejść na jezdnię, bo pojazdy jadą za szybko, nie ma żadnych azylów, stref, urządzeń, które samoczynnie wymuszają zmniejszenie prędkości kierujących i w tej właśnie strefie uspokojenia ruchu w przepisach albo w zasadach jest nawet powiedziane, do jakich prędkości musi ta strefa poprzez różne swoje urządzenia doprowadzić do bezwzględnego wymuszenia ograniczonej prędkości.

Na błędną filozofię organizacji ruchu, pozostającą w rażącej sprzeczności z charakterem samej ulicy, wskazują także internauci. W opinii jednego z nich, podpisującego się jako Martinez, wyjścia są dwa. Należałoby albo powtórnie przebudować drogę, albo potraktować ją jako nadrzędną – wraz z likwidacją fikcyjnej strefy, określeniem czytelnego oznakowania przejść dla pieszych oraz zainstalowaniem wyspowych progów zwalniających, umożliwiających lege artis wprowadzenie na ulicy Szafranka komunikacji miejskiej. (jwb)

DyskusjaJeden komentarz

  1. Jacek Kaźmierski

    Podnosiłem problem na Radzie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego sygnalizując, że zastosowane rozwiązanie organizacji ruchu na tym osiedlu jest niewłaściwe. Kręgosłupem komunikacyjnym jest ulica Szafranka i część ulicy Aluchny i tak powinien przebiegać priorytet pierwszeństwa. Jeżeli już robimy skrzyżowania równorzędne to droga powinna być zorganizowana inaczej, spowolnienie ruchu przez zakrzywienie torów jazdy lub szykany. Myślę, że wcześniej czy później i tak ustalą tam pierwszeństwo. Oczywiście co do ruchu pieszych Pan Wiczkowski ma absolutną rację.