K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Parytet wybiórczy?

0

Obsada stanowisk kadry zarządzającej w wydziałach słupskiego ratusza odsłania nowe oblicze parytetu płci. Okazuje się, że wśród 21 dyrektorów w strukturze nowo zreformowanego urzędu odnaleźć można 20 kobiet i tylko jednego mężczyznę.

W przestrzeni publicznej od czasu do czasu pojawia się temat nierównego traktowania kobiet w kontekście struktury zatrudnienia czy hierarchii zajmowanych stanowisk. To sztandarowe hasło nie tylko pań z ruchów feministycznych, ale także panów, którzy tworzą „bukiet feministów”. Eksplikowany jest parytet, który powinien równać proporcje obu płci przy obsadzie stanowisk kierowniczych czy rejestracji liczby kandydatów i kandydatek na listach wyborczych. O wprowadzenie mechanizmu wdrażającego politykę owej równości dla kobiet i mężczyzn na wszystkich szczeblach życia społecznego i w administracji publicznej zabiegały już w swoich postulatach liderki pierwszego Kongresu Kobiet w Polsce. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w słupskim ratuszu – za rządów kobiety prezydent, uczestniczki słupskich kongresów kobiet – te proporcje trochę się odwróciły.

Zreformowaną na nowo strukturę urzędu buduje około dwudziestu wydziałów, których zarządzaniem w miażdżącej przewadze zajmują się wyłącznie kobiety. Szefują m.in. zespołom odpowiedzialnym za budżet, budownictwo, inwestycje, księgowość, geodezję, zamówienia publiczne, gospodarkę komunalną, sprawy administracyjno-techniczne, kulturę czy podatki. Wyjątkiem – jakże widocznym w tym zestawieniu – jest bezpieczeństwo i zarządzanie kryzysowe, o którym decyduje jedyny w gronie dyrektorów wydziałów mężczyzna. Do mocno sfeminizowanej kadry na eksponowanych stanowiskach w ratuszu włączyć jeszcze trzeba panią koordynującą prace zespołu prawników, panią inspektor ochrony danych, panią pełnomocnik prezydentki Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej ds. profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych i panią kierownik Urzędu Stanu Cywilnego. Jest też oczywiście zastępczyni prezydentki miasta, ale jest i zastępca, co jednak przekonuje, że w tym wypadku zasada równych szans działa.

Mała refleksja: obrońcy mechanizmu parytetów podnoszą, że nawet jeśli w pewien sposób one dyskryminują, to dyskryminują pozytywnie, na rzecz osiągnięcia równowagi i równych szans. Jeśli tak rozumieć ten mechanizm, to proporcja – z grubsza licząc – 20:1 mogłaby być poczytana za… parytet wybiórczy. (jwb)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.