K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

Inżynier ruchu wkrótce na etacie

2

W ratuszu znów pojawi się miejski inżynier ruchu, który w imieniu prezydenta miasta zarządzać będzie ruchem drogowym w Słupsku. Nareszcie – mówią z nadzieją kierowcy, którzy na co dzień borykają się z problemami nieczytelnego oznakowania na ulicach.

Gdzie i jak postawione są znaki drogowe w mieście, którędy poruszać się mogą rowerzyści, gdzie znajdą się przejścia dla pieszych i w którym miejscu zainstalowane powinny być progi zwalniające – o tym na drogach publicznych w imieniu prezydenta miasta decyduje miejski inżynier ruchu. Od dawna Słupsk miał problemy z trwałą obsadą tego stanowiska, a mieszkańcy – z nieczytelnym oznakowaniem dróg i organizacją ruchu. Przeglądając ogłoszenia władz miejskich o naborze kandydatów do pełnienia tej funkcji, można odnieść wrażenie, że stawiane wobec nich wymagania wraz z upływem czasu i coraz trudniejszym rynkiem pracowników ulegają pewnej redukcji. O ile wcześniej poszukiwane były osoby z wykształceniem wyższym technicznym, o specjalnościach drogownictwo, budownictwo, transport lub pokrewnych, o tyle ostatnio w ogłoszeniu zawarty został tylko warunek wykształcenia wyższego, co mogłoby sugerować, że aplikować może nawet filolog. Tyle na papierze. W ubiegłym tygodniu władze miasta opublikowały wyniki naboru na stanowisko miejskiego inżyniera ruchu.

Konkurs na miejskiego inżyniera ruchu wygrała pani Anna Kowalczuk – mówi Robert Linkiewicz, dyrektor Wydziału Polityki Transportowej UM w Słupsku. – Faktycznie te wymogi były sukcesywnie zmniejszane i ograniczane, bo osób, które by spełniały te pierwotne, bardzo brakowało na rynku i po prostu nikt w tych konkursach się nie zgłaszał. W ostatnim konkursie zgłosiły się natomiast trzy osoby, z czego pani Anna zdeklasowała dwóch pozostałych kandydatów. Wykształcenie, które ma, jest bardzo kierunkowe – studia dzienne na politechnice na kierunku drogownictwo, studia dzienne na politechnice na kierunku inżynieria ruchu, więc to jest ktoś, kogo poszukiwaliśmy. I tak naprawdę spełniała ona lepiej te kryteria niż te najwyższe, które mieliśmy określone na początku. Co warto podkreślić, jest to urzędnik, pracownik administracji samorządowej, nie pracuje w Słupsku, a poza nim, dlatego ma też wiedzę i doświadczenie, jak to wygląda od drugiej strony. Często mieliśmy problem, że osoby, które projektowały ruch na drogach, nie wiedziały, jak to przełożyć na język samorządowy, jakie są u nas procedury i jak działa samorząd. Teraz liczymy, że takich problemów nie będzie.

Na objęcie przez nowego kandydata stanowiska miejskiego inżyniera ruchu trzeba będzie jednak trochę poczekać, co wiąże się z formalnoprawnymi aspektami zatrudnienia.

Pani Anna złożyła już wypowiedzenie w swoim dotychczasowym miejscu zatrudnienia, a do nas do pracy w urzędzie przyjdzie na początku maja. I tutaj też moja gorąca prośba: ilość spraw bieżących, które rozpatrujemy, jest ogromna. Nie chcielibyśmy też na początek zasypać pani Anny tymi sprawami, czyli na spokojnie niech przyjdzie, niech się wdroży, aby z nami przez wiele lat mogła wspólnie pracować i coś fajnego dla tego miasta zrobić – mówi dyrektor wydziału transportu.

Tymczasem potrzeby w zakresie szeroko rozumianej inżynierii ruchu w mieście są duże i wymagają szybkich reakcji na zagrożenie bezpieczeństwa uczestników ruchu. Tak jest chociażby w wypadku ulicy Szafranka, gdzie na całej długości pieszy nie jest chroniony, bo brakuje znaków wskazujących przejście przez jezdnię. Obsada stanowiska inżyniera miejskiego, który w sposób merytoryczny zarządzać będzie organizacją ruchu i nadzorować wdrożone rozwiązania, pozostaje więc dla mieszkańców kwestią priorytetową. (jwb)

Dyskusja2 komentarze

  1. No i jakie są efekty rocznego sprawowania funkcji miejskiego inżyniera ruchu przez tę osobę. W moim odczuciu żadne. Znaki nadal sobie przeczą, problem wadliwie oznakowanych rond wciąż na tapecie, a uprzywilejowanie w ruchu transportu zbiorowego pozostaje fikcją.

  2. A ja mimo wszystko do czasu konfrontacji efektów pracy nowej inżynier ruchu z realiami ruchu drogowego – pozostanę sceptykiem. Zastanawia mnie również, dlaczego wybrana inżynier ruchu nie brała udziału w konkursach z wyśrubowanymi wymaganiami? Wygrana z kandydatami przy obniżonych kryteriach była w zasadzie formalnością. Czy może o to właśnie chodziło? I znów te enigmatyczne sformułowania o punktacji mające nadać wrażenie większego profesjonalizmu. Skoro już posługujecie się Państwo ową punktacją w wypowiedzi, to może warto na BIP Urzędu Miasta przedstawić szczegółowy wykaz przyznanych punktów? W tej sytuacji trudno bowiem mówić o transparentności wyboru, skoro nikt z uczestników oraz obserwatorów nawet nie zna reguł gry i zasad punktacji. No chyba że tak właśnie ma być (…)