W ramach obchodów stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości odbędzie się we wrześniu festiwal teatrów „Scena Wolności”, zorganizowany na deskach Nowego Teatru w Słupsku. Repertuar, jaki zaproponowało kierownictwo instytucji kultury, mocno poruszył opinię publiczną.
Wczoraj, 13 sierpnia, radni Robert Danielkiewicz i Zbigniew Wojciechowicz wystosowali do Rady Miejskiej w Słupsku apel o wystąpienie z inicjatywą uchwałodawczą o cofnięcie dotacji na festiwal teatralny pod nazwą „Scena Wolności” i odstąpienie tym samym od wystawienia na deskach słupskiego teatru kontrowersyjnego spektaklu „Klątwa”. Widowisko to medialnie znane jest opinii publicznej z premiery warszawskiego Teatru Powszechnego, która odbyła się w lutym 2017 roku. Przedstawienie zawiera sceny odnoszące się do zachowań seksualnych i przemocy w kontekście tematyki religijnej, a do ich demonstracji wykorzystuje m.in. wizerunek Jana Pawła II. To obraża pamięć wielkiego Polaka – mówią obaj radni.
– Jest to Honorowy Obywatel Miasta Słupska. Dla nas, słupszczan, i dla wielu katolików to bardzo ważna postać, każdy wie, kto to jest – jeden z największych papieży w historii świata, jeden z największych Polaków, ma u nas swoją ulicę. Nasi przedstawiciele prosili go, aby został Honorowym Obywatelem Miasta Słupska. I nagle przy jego ulicy, w najważniejszym teatrze w Słupsku ma odbyć się ta pseudosztuka – mówi radny Zbigniew Wojciechowicz.
W opozycji do głosu radnych i części mieszkańców Słupska występuje prezydent miasta Robert Biedroń, który uważa, że ma obowiązek stać na straży niezależności miejskich instytucji kultury. W wypadku teatrów prywatnych nie mogłoby to dziwić, ale słupska placówka działa za pieniądze lokalnego podatnika. Robert Biedroń odpowiada, że prezydent jest tylko organizatorem i tylko finansuje działalność takich instytucji, i na tym jego rola się kończy.
– Będę ostatnią osobą, szczególnie jako osoba sprawująca najwyższy urząd w mieście, która będzie ingerowała w jakiekolwiek wydarzenia kulturalne – podkreślał Robert Biedroń podczas jednej z poniedziałkowych konferencji prasowych. – Władza nie ma prawa i nigdy nie powinna, przynajmniej tak długo, jak ja będę rządził, ingerować w jakiekolwiek wydarzenia kulturalne. Wolność artystyczna, wolność twórcza jest jedną z najważniejszych wolności w naszej cywilizacji i jako prezydent miasta nigdy nie będą ingerował w jakikolwiek repertuar jakiejkolwiek instytucji funkcjonującej w naszym mieście. Tak długo, jak długo będę prezydentem, będę stał na straży tej wolności.
Zdaniem Roberta Biedronia za repertuar odpowiada szef instytucji kultury, czyli dyrektor Dominik Nowak, a prezydent nie ma prawa ingerować w zakres jego kompetencji. Gdyby tak miało być, oznaczałoby to wprowadzenie cenzury – mówi włodarz miasta.
– Nie sądzę, aby była to tylko wina pana dyrektora, bo jak się wejdzie na internet, to można przeczytać, jak pan prezydent Biedroń mówi, „ja z przyjemnością zaproszę [ten spektakl, red.] do Słupska”. Więc to zrobił w tej chwili i można powiedzieć, że pan dyrektor tylko wykonał polecenie swojego pryncypała – mówi radny Wojciechowicz.
Gdzie jednak granica wolności kreacji artystycznej, po przekroczeniu której nie czeka na odbiorcę etyczna i estetyczna próżnia? Czy taka istnieje? Czy dzisiejsza sztuka ma jeszcze coś wspólnego z tym, co przez nią dotąd rozumieliśmy? Na pewno silniej – niż miało to miejsce wcześniej – prowokuje, oddziałując na emocje i uderzając w wyznawane przez odbiorców wartości.
– Wszystko – można powiedzieć – jest sztuką, czytałem wypowiedzi w internecie, że może być sztuką wszystko i wszystko jest dozwolone. Nawet obrażanie islamu czy judaizmu, ale podejrzewam, że nikt by tego nie zaryzykował. Natomiast z katolicyzmem to się robi, bo nauczeni jesteśmy przez Chrystusa, że jak masz dostać w jeden policzek, to masz nadstawić drugi. I my to robimy, chociaż nam się zarzuca, że jesteśmy bardzo okrutni jako katolicy. Katolicyzm ma w sobie dobro i uczymy się od naszego Mistrza, że mamy być dobrzy, czasami może nie zawsze potrafimy Go naśladować, ale nie możemy pozwolić, aby obrażano to, co jest dla nas najświętsze – mówi Zbigniew Wojciechowicz.
Rajcy apelują w swoim piśmie, aby nie wprowadzać w mieście podziałów na tle światopoglądowym. A do tego – zdaniem autorów apelu – zmierza projekt wystawienia w Słupsku „Klątwy”. (jwb)