K6 INFO – LOKALNY SERWIS INFORMACYJNY REGIONU SŁUPSKIEGO

W inwestycyjnym potrzasku

0

Szczególne utrudnienia komunikacyjne dotknęły jedną z lęborskich rodzin. Wraz z rozpoczęciem kolejnych prac remontowych przy ulicy Waryńskiego mieszkańcy zostali pozbawieni wjazdu i wyjazdu do własnej posesji. Droga jest rozkopana, a most został rozebrany.

Posesja położona jest w urokliwym, lecz nietypowym miejscu nad rzeką Łebą w Lęborku. Problemy rozpoczęły się wraz z rozebraniem mostu w ciągu ulicy Waryńskiego, umożliwiającego przejazd w stronę placu Pokoju oraz rozpoczęciem przebudowy drogi od strony alei Niepodległości. W trakcie prac archeologicznych mieszkańcy domu byli zupełnie odcięci od miasta. Wprawdzie wykop został szybko zasypany, ale wjazd i wyjazd samochodem jest nadal niemożliwy.

To wszystko zostało tak zrobione, jakby zapomnieli o tym, że tu mieszkamy – mówi mieszkanka „odciętej” posesji. – Już w zeszłym tygodniu była w urzędzie miasta i prosiłam o to, żeby zrobili jakieś dojście do domu. Gdy chciałam wejść na teren swojego domu, byłam przeganiana i mówiono mi, że nie mam przejścia. A jeżeli już wchodzę, to na własną odpowiedzialność.

Możliwość dojazdu do budynku jest nie tylko niekomfortowa, lecz stwarza niebezpieczeństwo w przypadku konieczności interwencji służb ratunkowych.

Tu nie chodzi tylko o mnie, ale i o moją mamę, która jest osobą niepełnosprawną i ma już zaplanowany zabieg operacyjny – kontynuuje lęborczanka. – Nawet nie wiem, jakie będzie dojście do domu w tym czasie. W odpowiedzi na prośby słyszę, że zakupów nikt mi nie będzie nosił i na rękach też mnie nosić nie będzie. Ja tego nie żądam, ale kto wie, czy mojej mamy nie trzeba będzie na rękach nosić, jeżeli coś się stanie. Może wtedy przyjdzie pan burmistrz czy pan od inwestycji… Albo wykonawca, bo też go proszę. Cały czas proszę. Chodzę już jak ta głupia! Robię zdjęcia, bo prosiłam, żeby zabezpieczyli moją elewację. Nie zamieram robić potem kolejnego remontu domu.

W zaistniałej sytuacji korzystanie z przydomowego garażu stało się nierealne. W urzędzie miasta lęborczance powiedziano, że może parkować na końcu remontowanej drogi. Dwie nocy wystarczyły, żeby w aucie rozbito szybę i uszkodzono słupek.

I też nikt za to nie ponosi odpowiedzialności. Dzisiaj usłyszałam w urzędzie, że jeśli wygram sprawę sądową, to za szkody zapłacą – skarży się mieszkanka. – A ja to wszystko grzecznie załatwiałam. Ba! Pytałam, jak z wywozem śmieci, to powiedziano mi, że mam podjechać do Remondisa i sama to załatwić. Każdy mi mówi, że będę miała piękny most i piękną drogę. Ale to nie tylko ja! To jest dla wszystkich mieszkańców. Ten remont potrwa może i dwa miesiące, a ja już chodzę i proszę od ponad tygodnia. Byłam też u burmistrza. Miało być jakieś spotkanie, ale dalej nic nie ma.

Po wizycie naszej telewizji odbyło się spotkanie lęborczanki z przedstawicielami ratusza oraz wykonawcą inwestycji. Z informacji przekazanych przez burmistrza Lęborka wynika, że w najbliższym czasie problemy komunikacyjne mają być rozwiązane. (opr. rkh)

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.