Słupsk nie otrzyma dofinansowania kosztów remontu ulicy Piłsudskiego, która ma odgrywać w mieście coraz ważniejszą rolę, odciążając ulicę Szczecińską. Pieniądze na remonty dróg dostały za to Miastko oraz gminy Słupsk i Trzebielino.
Wiceprezydent Marek Biernacki tę decyzję tłumaczy względami politycznymi, czyli że tym, którzy dzielą państwowe lub unijne pieniądze na różne cele nie po drodze jest z obecnymi władzami Słupska. Jak wiadomo, prezydent Robert Biedroń nie kryje swoich krytycznych uwag na temat rządzącej ekipy oraz personalnie jej lidera. Jego publiczne wypowiedzi na ten temat w ogólnopolskich mediach uznano za mocno kontrowersyjne. Zdaniem wielu obserwatorów słupskiej sceny samorządowej bez wątpienia przyczyniły się one do popadnięcia Słupska w niełaskę u finansowych decydentów, bo nie bez powodu nagle zaistniała blisko stukilometrowa dziura w planach budowy drogi ekspresowej S6 akurat na odcinku słupskim – od Sianowa do Bożego Pola. Przycichły też rozmowy o województwie środkowopomorskim. W zasadzie w Słupsku traci rację bytu każda pomoc zależna od decyzji władz państwowych, a na wsparcie można liczyć tylko od samorządu wojewódzkiego, czyli urzędu marszałkowskiego, w którym decyzje podejmuje PO.
Teoretycznie mamy konstytucyjnie zagwarantowaną wolność słowa i również teoretycznie prezydent Biedroń ma prawo do publicznego głoszenia swoich poglądów, ale trzeba dużej politycznej naiwności, by sądzić, że nikomu nie przyniesie to negatywnych skutków. Lub nie dbać o miasto, a o własne publicity.
– Mam wrażenie, że ocena dokonana przez pana wojewodę nie była po prostu obiektywna – mówi Marek Biernacki z-ca prezydenta Słupska. Widzę jednocześnie projekty, które zapewne – a znam te przestrzenie – nie były tak usytuowane strategicznie, jeśli chodzi o powiązania z drogami krajowymi czy wojewódzkimi, aby mogły mieć wyższe punktacje od naszych. Interesowałem się sprawą jeszcze przed ogłoszeniem wyników i wszystko wskazywało na to, że jesteśmy w czołówce. Mogę więc mieć naprawdę uzasadnione przekonanie, informacje, że zmiany nastąp[iły już u pana wojewody. Przykro mi, ponieważ my wracamy z tym projektem już po raz trzeci. Dzisiaj decyzje ostateczne są w dużym stopniu uzależnione od tego, w jaki sposób spojrzy pan wojewoda czy służby powyżej – z tego, co wiem, to ministerstwo ostatecznie zatwierdzało tę listę.
Ulica Piłsudskiego jest drogą alternatywną dla ruchliwej Szczecińskiej. Jej nawierzchnia w części prowadzącej do ringu jest fatalna. Ruch na niej jest spory, niebawem będzie jeszcze większy, gdyż właśnie na jej przedłużeniu powstają osiedla domków jedno- i dwurodzinnych, a wkrótce rozpocznie się budowa dużego, wielotysięcznego osiedla budynków wielorodzinnych. Inna sprawa, że – jak już informowaliśmy – wg planów ulica w części jeszcze niewyremontowanej miała być zwężana, co wydaje się niezrozumiałe przy łatwo przewidywalnym zwiększonym natężeniu ruchu w niedalekiej przyszłości. Może więc ten pomysł nie znalazł uznania w oczach oceniających wniosek o dofinansowanie? Tym niemniej teoria o tym, jak powinno być w relacjach rząd – samorząd jest teorią, a życie życiem i dopóki kryteria przyznawania dotacji będą miały charakter względny, a nie sztywny i niezależny od układów politycznych w Polsce, lepiej zachować umiar w publicznych wystąpieniach. Stare przysłowie mówi, że jak chce się psa uderzyć, to kij zawsze się znajdzie. Tyle że tym zbitym psem stali się po raz kolejny mieszkańcy Słupska.
(opr. jwb)