Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła kilkaset kontroli z związku z ustawą o zakazie handlu w niedzielę. Inspektorzy w całym regionie stwierdzili tylko kilkanaście przypadków naruszenia przepisów.
Za na nimi już czwarta wolna od handlu niedziela. Zamknięte wielkopowierzchniowe markety i galerie z opustoszałymi parkingami nikogo już dziwią. Klienci powoli zaczynają przyzwyczajać się do tego, że o zakupach lepiej pomyśleć przed weekendem. Dla zapominalskich – na szczęście – otwarte nadal mogą być małe sklepy osiedlowe. Jednak zezwolono im na funkcjonowanie tylko pod pewnymi warunkami. Tego, czy te są przestrzegane, pilnuje Państwowa Inspekcja Pracy. Dotychczas kontrolerzy podczas niedziel wolnych od handlu sprawdzili pod tym kątem ponad 250 placówek handlowych na terenie miasta Słupska i powiatów podlegających jurysdykcji Państwowej Inspekcji Pracy – lęborskiego, bytowskiego, człuchowskiego i chojnickiego.
– Tych kontroli jest dość dużo, jednak stwierdzamy, że przestrzeganie przepisów o zakazie handlu w niedziele jest w miarę dobre. Większość placówek dostosowała się do ograniczenia tego handlu. W otwartych sklepach w większości przypadków pracują sami właściciele, ewentualnie wraz z najbliższą rodziną – informuje Daniel Smoliński, kierownik Państwowej Inspekcji Pracy w Słupsku.
Pracownicy urzędu zgłosili zaledwie kilkanaście przypadków naruszeń przepisów. Jeżeli po ich dokładnym zbadaniu okaże się, że właściciel rzeczywiście naruszył zapisy w ustawie, to sprawa zostanie skierowana do sądu. Wiele kontroli przeprowadzono również na podstawie zgłoszeń telefonicznych i mejlowych odbieranych od osób trzecich. Większość takich informacji nie ma jednak potwierdzenia w rzeczywistości, choć kontrolerzy starają się niemal w każdym wypadku zbadać sprawę.
Jak na razie inspekcja pracy jeszcze nie ukarała żadnego właściciela sklepu. Za złamanie zakazu handlu w niedzielę grozi od tysiąca do 100 tysięcy złotych grzywny.
(opr. jwb)
