Odchudzanie MZK

MZK na swoje funkcjonowanie ma otrzymać o dwa miliony złotych mniej w stosunku do mijającego roku. Decyzję w tej sprawie podejmie rada miejska na ostatniej w tym roku sesji.

Zdaniem naszych widzów kłóci się to nieco z lansowanym przez ratusz zrównoważonym rozwojem i zielonym miastem, gdyż mniejsze dofinansowanie zapewne przełoży się na mniejszą liczbę kursów komunikacji miejskiej. Tym samym więcej ludzi może powrócić do przejazdów własnymi samochodami.

– Działalność MZK się nie zmieni – mówi Jarosław Borecki, dyrektor Zarządu Infrastruktury Miejskiej w Słupsku. – Oferta przewozowa nadal powinna być atrakcyjna. Nie mamy w planach większych likwidacji linii, jednak chcemy doprowadzić do pewnych zmian w pracy MZK i organizacji przewozów. Owszem, dwa miliony będzie mniej, ale nie stanie się to kosztem mieszkańców. Pewne płatności trzeba będzie po prostu przerzucić na następny rok.

Jednocześnie ograniczane mają być niektóre kursy autobusów miejskich, przede wszystkim te, które są najmniej obłożone, a więc najbardziej deficytowe. Za takie uważane są trasy nocne, którymi mało kto jeździ, a autobus pali prawie tyle samo paliwa, co przy normalnym obciążeniu oraz poranne i wieczorne kursy w niedziele i święta. Według analiz prowadzonych przez ZIM takimi kursami są wczesnoporanne kursy niedzielno-świąteczne, które mają minimalne obłożenie. W latach 90. minionego wieku kursy zarówno nocne, jak i te najwcześniejsze obsługiwały niewielkie, a więc oszczędne autobusiki cacciamali, produkowane przez dawną słupską Kapenę, ale po zmianie ówczesnego kierownictwa MZK uznano je za zbędne i sprzedano. Może jednak warto to tego pomysłu powrócić, skoro w innych miastach to się opłaca?

(opr. jwb)