W Lasku Południowym w Słupsku odbył się II Bieg Przełajowy im. chor. sztab. Tadeusza Kloskowskiego. To nie tylko impreza sportowa, ale jednocześnie wsparcie bezdomnych ze schroniska im. Brata Alberta.
Amatorzy biegania z naszego regionu mają coraz więcej okazji, by sprawdzać swoje umiejętności w rywalizacji z innymi. Obok tradycyjnych imprez organizowane są też biegi charytatywne. Te cieszą się ostatnio dużym zainteresowaniem biegaczy. Mogą oni nie tylko sprawdzić się, ale też pomóc potrzebującym, na przykład ze schroniska im. Brata Alberta. Tak było podczas II Biegu Przełajowego im. chor. sztab. Tadeusza Kloskowskiego, który zorganizowała Rozbiegana Parafia przy kościele św. Jana Kantego w Słupsku. Biegacze oraz uczestnicy festynu, który towarzyszył imprezie przynosili środki higieniczne.
Joanna Chudzińska, prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta cieszy się, że parafia zorganizowała taki bieg z myślą o jej stowarzyszeniu. Przypadł on na rok patrona tej organizacji pomocowej. Wprawdzie dni schroniska na terenie parafii są już policzone, bo czeka je przeprowadzka na ul. Krzywoustego, ale – jak zapewnia prezeska – mentalnie tutaj zawsze będą. Prezes Chudzińska jest wdzięczna lokalnej społeczności i uczestnikom za organizację biegu i udział w nim.
Na ponad 6-kilometrową typowo terenową trasę spod kościoła św. Jana Kantego wyruszyło ponad 140 zawodników, a wśród nich ponad 40 pań i kilkoro dziesięciolatków. Biegło kilkunastu żołnierzy z 1. Lęborskiego Batalionu Zmechanizowanego 7. Brygady Obrony Wybrzeża. Udział wzięli też żołnierze amerykańskiej bazy w Redzikowie ze swoim dowódcą, kapitanem Marynarki Wojennej USA Rickiem Gilbertem. Wyjątkowo mało osób maszerowało z kijkami Nordic Walking.
Już po 23minutach i 55 sekundach jako pierwszy na mecie zameldował się Grzegorz Ebel z Baszty Bytów. Drugi linię mety minął Artur Pelo z czasem 26.10”, a trzeci – z czasem 28.23 – Artur Nowicki. Obaj to żołnierze lęborskiego batalionu, którzy biegli w umundurowaniu polowym.
Wśród kijkarzy, jako pierwszy po 40 minutach do mety dotarł Eugeniusz Kaczmarek, który o ponad dwie minuty wyprzedził drugiego Ryszarda Kaziowa. Trzeci był Andrzej Barchanowski.
Dla zwycięzcy ten bieg charytatywny był pierwszym takim wyzwaniem niesienia pomocy innym, choć, jak Grzegorz Ebel zauważył, w Słupsku już biegał w Lasku Północnym. Ta trasa była wymagająca, o specyfice niemal górskiej.
Bardzo dobrze pobiegł Antoni Borecki (rocznik 2005), jeden z najmłodszych biegaczy, który z czasem 33 minuty i 52 sekundy, jako 25. minął linię mety. Nie był to pierwszy jego bieg na długim dystansie. Antoni trenuje w AML Słupsk i biegi dają mu dużo satysfakcji.
Najszybszą z kobiet okazała się Małgorzata Pazda- Pozorska, która w klasyfikacji generalnej przybiegła na miejscu szóstym. Jej czas to 30 minut i 32 sekundy. Najszybszym zawodnikiem zagranicznym była Juliia Ignatieva z Ukrainy, którą sklasyfikowano na 67 miejscu. Dowódca bazy amerykańskiej z Redzikowa zajął 90 miejsce. Swoje umiejętności biegowe sprawdził również Szymon Kubik, który z czasem 35 minut i 25 sekund, jako 34 minął linię mety. To jeden z najmłodszych podopiecznych schroniska Brata Alberta. Jak sam powiedział, w sporcie widzi szansę na wyjście z bezdomności. Szymon ma nadzieję, że wkrótce zmieni się także jego status społeczny.
Wszyscy, którzy ukończyli bieg otrzymywali pamiątkowe medale, które wręczała prezes Domu Brata Alberta, Joanna Chudzińska. Na najlepszych trzech w klasyfikacji generalnej czekały puchary. W ramach festynu parafia przygotowała ciepłe i zimne napoje i słodkości. Był też smaczny żurek, którym po biegu zajadali się nie tylko zawodnicy. Można było skosztować wypieków według średniowiecznej receptury. Największe powody do zadowolenia miał jeden z pomysłodawców Rozbieganej Parafii, Dariusz Kloskowski. Cieszył się, że w każdym kolejnym biegu jest coraz więcej uczestników, którzy chcą nieść pomoc potrzebującym.
W ramach kolejnej akcji Rozbieganej Parafii na dzień 2 grudnia 2017 zaplanowano II Bieg Charytatywny na rzecz słupskiego Hospicjum. Organizatorzy już teraz zapraszają wszystkich chętnych. (opr. rkh)
