Podlęborska firma usunęła z koryta Słupi ponadstuletnią wierzbę, którą w ostatni dzień maja powaliła wichura. Zadanie było trudne, ponieważ konieczne było wykorzystanie specjalistycznego ciężkiego sprzętu. Na dodatek pień był tak spróchniały, że trzeba było usuwać go po kawałku.
Drzewo legło w korycie rzeki w ostatni dzień maja, powalone próchnicą i wichurą. Jego usunięcie leżało w gestii Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku, który o sprawie dowiedział się od nas. Blisko miesiąc trwały poszukiwania wykonawcy zlecenia. Żadna ze specjalistycznych słupskich firm nie chciała się tego podjąć. Ostatecznie zgłosił się wykonawca z Nowej Wsi Lęborskiej.
Operacja przebiegała w strugach dokuczliwego deszczu, który siąpił przez całe sobotnie przedpołudnie. Nie przeszkodził on jednak firmie z Nowej Wsi Lęborskiej w usunięciu umarłego drzewa.
Po czterech godzinach trudnej, bo nietypowej pracy, spróchniały pień został usunięty z koryta rzeki. Zdaniem szefa słupskiej gospodarki wodnej Andrzeja Szczoczarza, do wycięcia nadaje się jeszcze kilkadziesiąt starych, przybrzeżnych drzew, których żywot już dawno dobiegł końca, a powalić je może każda większa nawałnica.
