W Słupsku szykuje się podwyżka stawek podatku od środków transportu. Podczas środowej sesji rajcy miejscy zdecydowali, że właściciele pojazdów będą płacić 3 procent więcej.
Właściciele samochodów ciężarowych i autobusów w Słupsku będą musieli przygotować się na zwiększone wydatki. Rada miejska uchwaliła wczoraj wzrost o 3 procent stawki podatku od środków transportowych zarejestrowanych w mieście. Radni przekonują, że podwyżka nie jest wysoka i lokalne firmy nie powinny jej odczuć.
Andrzej Obecny, radny KWW Roberta Biedronia, przypomniał, że jednym z elementów wpływających na deflację w Polsce są ceny paliwa. Zwrócił też uwagę, że w nieodległej przeszłości ceny te były o złotówkę wyższe na litrze paliwa, niż to jest w tej chwili.
– Jeżeli więc mówimy o kosztach funkcjonowania transportu, to oprócz podatku, który – jak pan prezydent powiedział – nie jest zbyt dużą procentowo kwotą w strukturze wydatków na komunikację, największym kosztem pozostaje koszt paliwa. Jeśli więc przyjęliśmy pewną strukturę podnoszenia tego podatku od środków transportu, to w całym koszyku kosztów dotyczących tych środków przedsiębiorcy nie będą mieli większych wydatków, a wręcz mniejsze, bo determinuje tutaj cena paliwa – powiedział radny Andrzej Obecny.
Wyższy podatek może trochę poprawić wpływy do miejskiego budżetu. Niektórzy jednak uważają, że przyniesie to wręcz odwrotny skutek i kierowcy będą uciekać z rejestracją pojazdów do ościennych gmin.
Tadeusz Bobrowski, radny PiS, głosował przeciwko podwyżce podatku od transportu i środków transportowych, ponieważ w sytuacji deflacji te 3 procent, do jakich zobowiązała rada miasta, powinny być aktualnie skorygowane.
– Gdyby prezydent zaproponował od 1,5 do 2 procent – OK, ale jeżeli daje 3 procent, a do tego dochodzi jeszcze deflacja, to robi się z tego 4 procent, a to już jest fiskalizm – powiedział radny Bobrowski, który dostrzega także w posunięciu władz miasta niebezpieczeństwo odpływu liczby słupskich przedsiębiorców do sąsiedzkich gmin, gdzie podatki transportowe są mniejsze. – Wystarczy, że przerejestrują swoje siedziby, zyskując tym samym kilkanaście tysięcy w skali roku – dodaje radny.
Wśród zgłaszanych pomysłów, były też i takie, aby stawkę podatku od środków transportowych uzależnić od spełniania norm emisyjnych spalin. Właściciele pojazdów z ekologicznymi silnikami płaciliby miastu mniej, natomiast osoby posiadające pojazdy mniej przyjazne środowisku musiałyby pogodzić się z wyższymi stawkami.
