Szczerość wypowiedzi obecnego prezydenta Słupska Roberta Biedronia dorównuje szczerości emocji okazywanych przez byłego prezydenta, Macieja Kobylińskiego. Tak może się wydawać jednak tylko w pierwszej chwili. Obecny włodarz miasta zdecydowanie przerósł byłego pod względem kalkulowania efektów swoich słów i gestów. U Biedronia wszystko przeliczane jest na wartości marketingowe. Ma przy tym podarowane mu przez słupszczan doskonałe alibi dla maskowania swojego egocentryzmu – wszystko robi dla miasta.
Bywa jednak i tak, że w tle nagle zabraknie doradcy i padają takie zdania, jak te w wywiadzie udzielonym portalowi Gazeta.pl (http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18899644,5-najlepszych-cytatow-z-wywiadu-roberta-biedronia-dla-gazeta-pl.html
Nie sądzę, by ktoś miał inne pragnienia, jak robić, co się chce. Niestety, ograniczają nas umowy społeczne, które zwykło określać się mianem prawa. Widać jednak, że istnieje możliwość jego obejścia. Zna taką przynajmniej Robert Biedroń, ponieważ albo uprawia „zioło”, albo legalnie nabywa marihuanę. Może więc wskaże źródło tym, którzy marzą o pójściu jego drogą. Niech i w tej sytuacji będzie do bólu szczery, zrezygnuje z egoizmu i uszczęśliwi sporą rzeszę słupszczan!
A może w skrzyneczkach na placu Zwycięstwa przyjmie się każde zioło?
Ryszard Hetnarowicz
